fbpx Skip to main content

Koszyk

Co Cię blokuje przed osiągnięciem celu??

Jako że raz na jakiś czas nabiorę się za dużo przedtreningówki i mam fazę na pisanie głębszego tekstu, które cieszą się dość dużym zasięgiem, postanowiłem napisać kolejny. Przy okazji dzięki za słowa wsparcia, jakie przekazujecie i dzięki temu mam większą motywację do pisania kolejnych trenerskich tworów.

Dzisiaj trochę o osiąganiu celów. Do napisania tekstu pchnęła mnie sytuacja, jaką miałem niegdyś jako trener. Mianowicie pewnego dnia zgłosiła się do mnie dziewczyna z dość dużą nadwagą. Już podczas rozmowy telefonicznej wyczułem jej jakby niechęć, nie tyle, ile do mnie, ale do tego całego przedsięwzięcia nazywanego odchudzaniem. Myślę ok, może gorszy dzień, może skrępowanie, może brzmię przez słuchawkę jak gangster z lat dziewięćdziesiątych. Na pierwszym spotkaniu (czytaj treningu) dziewczyna miała dość dużo uwag zarówno do samego treningu (to ćwiczenie głupie to za trudne itp.), jak i do siłowni (prysznice złe, mało miejsca). Prawdę mówiąc, myślałem, że na pierwszym treningu się zakończy i tyle będzie z tej epopei. Dla trenera, który stara się dać jak najwięcej dla swojego podopiecznego, jest to dość trudny klient, nazywany niekiedy wampirem energetycznym. Ku mojemu zdziwieniu treningi odbywały się dalej i dziewczyna przychodziła na spotkania….

Po jakimś czasie, gdy lepiej się poznaliśmy i zaufaliśmy, co jest nieodłącznym aspektem pracy trenera i podopiecznego, aby osiągnąć założony cel, okazało się, że dziewczyna zgłosiła się do mnie, ponieważ miała już dość słuchania rodziców, że powinna coś ze sobą zrobić. Wszystko zaczęło mi się układać w jedną całość. Otóż dziewczyna nie robiła tego dla siebie, tylko po to, żeby rodzice dali jej spokój. Jednocześnie sama sabotowała swoje postępy, ponieważ nikt jako istota ludzka nie lubi być do czegoś przymuszany. Jestem zdania, że jako człowiek jesteśmy mocno autonomiczni i bardzo cenimy sobie naszą wolność. Zresztą pamiętacie, jak w dzieciństwie rodzice kazali Wam nie dotykać grzejnika? Obstawiam, że mimo to i tak na przekór to zrobiliście i było to kierowane tym, że nie chcecie być sterowani przez innych i walczyliście o swoją wolność. Stąd też bierze się kryzys wieku młodzieńczego. Chłopak zostaje punkiem, bo chce pokazać, że rodzice nie wybrali dla niego dobrej drogi i on wcale nie chce być lekarzem, prawnikiem itp. To samo tyczy się motywacji, jaka napędza nas, gdy ktoś powie nam, że czegoś nie damy rady. Nie wiem jak wy, ale ja, jako że mam w sobie sportowca i tym samym duszę wojownika, gdy ktoś mi mówi, że czegoś nie dam rady, to mówię tylko jedno…. To kurwa patrz. 😉 Tylko od Ciebie zależy czy przekujesz takie słowa w motywację, czy demotywację. Wybieraj więc mądrze to, co będzie dla ciebie najlepsze 😉

Wracając do mojej klientki, uważam, że trener jako osoba, która styka się z różnymi osobowościami, powinien być dobrym psychologiem. Musi potrafić wyczytać, co będzie najlepsze dla podopiecznego oraz co będzie dla niego najlepszą motywacją. Doszło między nami do szczerej rozmowy. Powiedziałem, że jeżeli dalej będzie trenowała tylko po to, aby udowodnić rodzicom, że mimo trenera, diety nie schudnie, to nasza współpraca jest bezsensowna. Przyznała mi rację i wtedy nastąpiła zmiana. Zdała sobie sprawę, że ona musi chcieć zrobić to dla siebie, a nie dla innych. Zawsze najlepsza motywacja to taka, która płynie z wnętrza nas. Miej świadomość, że jeżeli chcesz schudnąć dla chłopaka/dziewczyny, to gdy ta osoba zniknie, motywacja również odleci tak samo, jak ta persona, dla której staraliśmy się to zrobić. Jeżeli cel jest spójny z Tobą i robisz to dla siebie, to zawsze jest to oparte na kimś, kto będzie obok do końca życia…… Czyli Ty sam ze sobą!!!

Jeżeli trenujesz i bierzesz sterydy, aby inni Cię podziwiali, to wierz mi, że Twoje marzenie jest niczym golem na glinianych nogach. Zawsze będziesz uzależniał swoje szczęście od opinii innych, a jeżeli już nie daj boże, ktoś powie, że i tak wyglądasz źle, to jedynie co możesz zrobić to wrócić do domu i popłakać się w poduszkę, tak samo, kiedy miałeś 6 lat.

Zawsze zastanów się, czy Twój cel jest oparty na tym, czego chcesz naprawdę, czy może działasz, by komuś zrobić na przekór, pokazać, że jesteś ważny, uciekasz od tego, za kogo sam się uważasz (jestem słaby, nie męski, gruby, brzydki).

Pozdrawiam i pamiętajcie, że dwie miarki przedtreningówki to już za dużo 😉

Artur Jobda

Leave a Reply