WYMAGASZ OD SIEBIE CZY JESTEŚ DLA SIEBIE WSPARCIEM??? 🚨🚨🚨
Idąc na siłownię, idziesz tam, bo sprawia Ci to radość, czy idziesz tam kierowany strachem?
Obstawiam, że po przeczytaniu powyższego pytania stwierdziliście, że się narajałem i pierdziele głupoty, bo oczywiście, że z przyjemności, ale poczekajcie i dajcie mi rozwinąć myśl. Pytanie, które zadałem, było kierowane obserwacjami, jakie mam jako trener. Otóż widzę masę ludzi, którzy przychodzą na siłownię nie dlatego, że jest to dla nich możliwość:
-Zrobienia czegoś dobrego dla siebie i swojego ciała
-Udowodnienia samemu sobie, że jest się w stanie przełamać słabości
-Okazja do poznania lepiej swojego ciała
-Poczucia się lepiej we własnej skórze
Niestety lwia część osób, która chodzi do klubów fitness, to osoby napędzane strachem…. Strachem przed czym? Przed samym sobą, a konkretnie kompleksami i poczuciem niższości. Nie raz słyszałem od kobiety szczupłej, bardzo dobrze wyglądającej, że musi schudnąć i że wygląda koszmarnie. Sam osobiście też zauważam w swojej głowie myśli krytykujące samego siebie i twierdzę np. że zdecydowanie za kiepsko wyglądam jako osoba mianująca się trenerem. Zmusiło mnie to do zastanowienia się, co ma wpływ na taki stan rzeczy. Jak rozmawiam z moją babcią czy dziadkiem, to nie mieli oni w głowie takich ilości negatywnych myśli na swój temat jak ludzie teraz i oczywiście ja sam. Według mnie ma na to wpływ kilka rzeczy.
-Pierwsza i najważniejsza to media społecznościowe i telewizja. Niestety telewizja w dzisiejszych czasach, działają na zasadzie wzbudzania w nas strachu. Wystarczy spojrzeć na telewizję dokoła, żeby stwierdzić, że w wiadomościach aż wylewa się od negatywnego przekazu, a większość informacji ma wzbudzić sensację połączoną ze strachem. A to wojna, a to kryzys, a to jakaś plaga chorób. Napędzani strachem stajemy się mniej ufni do innych i żyjemy w przeświadczeniu, ze świat jest zły. Podobną strategię stosują firmy zajmujące się szeroko pojętym upiększaniem ciała. Mówię tu o kremach na zmarszczki, fryzjerstwie, solarium itp. O ile nie ma w tym nic złego, że staramy się wyglądać ładnie, to staje się to niebezpieczne, gdy stosujemy takie praktyki kierowani strachem. Praktycznie każda reklama ma za zadanie wmówić Ci jedno. Jesteś nie taki, jak być powinieneś, a będziesz dopiero OK, jak kupisz nasz produkt lub usługę. Tworzy to iluzję opartą na strachu i poczuciu bycia gorszym od innych.
-Media społecznościowe również nie są lepsze, ponieważ umiejętne robione zdjęcia, a potem nakładane na nie filtry sprawiają, że mamy złudne wrażenie, że ludzie nieidealni przestali istnieć. Jeśli wszyscy są zajebiści, to my nie będąc takim, wpadamy w przygnębienie, ponieważ odstajemy od reszty społeczeństwa. Jest to miraż, jaki prowadzi do ogromnej krzywdy zwłaszcza nastolatkom, które jak pokazują badania społeczne, coraz bardziej nie akceptują siebie, co kończy się nawet okaleczaniem i depresją.
-Środowisko, w jakim przebywasz, ma istotny wpływ na to, jak myślisz o sobie samym. Gdy non stop przebywasz z negatywnymi osobami, które Cię krytykują lub siebie to zaczynasz przejmować ich praktyki. Człowiek jako istota społeczna stara się podświadomie dopasować do otoczenia, aby nie być odrzuconym. Wejdź między wrony, a zaczniesz krakać tak jak one.
-Kolejną sprawą jest krytyka rodzicielska. Według mnie to właśnie w dzieciństwie zaszczepiani jesteśmy niechęcią do siebie samych. Gdy jako dzieci słyszymy:
-nie garb się, bo ci tak zostanie
-stawiaj prosto nogi, bo będziesz miał krzywe kolana
-dostałeś kolejną pałę, a Zosia dostała 5
-jak Ty dzisiaj wyglądasz?
-zrób coś ze sobą
Jest to pierwsza chwila, gdzie zostaje nam wgrane oprogramowanie dotyczące krytykowania samego siebie. Nie winię tu rodziców, ale sam wiem po sobie, że jako dzieciak takie słowa były dla mnie przykrością. Najważniejsze to nie patrzeć w przeszłość, a starać się pozbyć tego starego i nieaktualnego oprogramowania, jakie dźwigamy jeszcze z czasów dzieciństwa. Chciałbyś mieć nowego laptopa z wgranym Windowsem 98?? Nie ?? Więc zmień myślenie i zobacz, że to już dawno minęło i spójrz na siebie w nowym świetle.
To według mnie najistotniejsze aspekty, które blokują nas przed radością związaną ze sportem. Pomyślcie, czy nie działacie podobnymi schematami i czy idąc na siłownię, dążycie do czegoś (ładna sylwetka, poczucie spełnienia, spotkanie z ludźmi z podobną pasją) czy może idziecie tam, bo uciekacie od obrazu siebie, jaki się ziści, jak tam nie pójdziecie (będę gruba, chłopak mnie nie zachce itp.) Mimo że artykuł może się wydawać skierowany głównie do Pań, to wierzcie mi, że panowie borykają się z podobnymi problemami. Chodzą na siłownię by przykryć swój brak męskości, trenują sporty walki, bo boją się, że ktoś ich pobije i tym samym wyjdą na miękkich słabeuszy, biorą suplementy, bo cały czas jest za mało mięśni względem sylwetek z Internetu.
Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to, że w dążeniu do lepszej wersji siebie jest coś złego lub że ktoś, kto jest grubasem siedzącym przed telewizorem, powinien teraz magicznie stwierdzić, że wszystko z nim ok. Po prostu sprawdźcie, czy sport nie może Wam dawać więcej przyjemności niż do tej pory, poprzez zmianę myślenia i większą akceptację swojego szeroko pojętego JA 🙂
Najnowsze komentarze